Dlaczego trzeba myć czarne jagody przed jedzeniem?
Czarne jagody są smaczne i niezwykle zdrowe. Jednak warto powstrzymać się przed zjedzeniem ich prosto z krzaczka. Dlaczego? Niemyte jagody mogą stać się przyczyną groźnej bąblowicy.
Spis treści
- Małe czarne cudo
- Dobrodziejstwo substancji czynnych jagody czarnej znajdziemy nie tylko w owocach, lecz także w listkach.
- Choroba brudnych jagód to nie mit
- Jak się ustrzec bąblowicy?
Małe czarne cudo
O tym, jak zdrowe są czarne jagody, chyba nie trzeba nikogo przekonywać. Te niewielkie owoce kryją w sobie przede wszystkim ogromne pokłady antocyjanów, które zbawiennie wpływają na mózg i wzrok. Twierdzi się na przykład, że dzięki temu, iż w trudnych czasach II wojny światowej angielscy lotnicy jedli duże ilości konfitur z czarnych jagód, ustrzegli się kurzej ślepoty, która utrudnia widzenie w nocy.
Czarne jagody doceniali też nasi słowiańscy przodkowie. Zauważyli, że tam, gdzie rosły jagody, rosły też zdrowe bory. Czarna jagoda zapewnia bowiem glebie cenną próchnicę. Tymi owocami leśnymi nie gardziła też nigdy zwierzyna leśna chętnie zjadająca owoce tej skromnej roślinki żyjącej blisko ziemi. Szybko zauważono, że czarna jagoda chroni przed pasożytami dróg pokarmowych, a suszona łagodzi biegunkę.
O tym, jak mocno czarna jagoda jest zakorzeniona i ceniona w naszej tradycji, świadczy choćby legenda łączona z osobą Matki Boskiej i Dniem Matki Boskiej Jagodnej przypadający na 2 lipca. Wierzono, że gdy była już brzemienna i podążała przez las na spotkanie z Elżbietą, po drodze żywiła się owocami leśnymi, przede wszystkim jagodami, także malinami i poziomkami. Dlatego zgodnie z tradycją 2 lipca kobietom nie wolno spożywać tych owoców, by symbolicznie nie odebrać wędrującej Maryi jedynego pokarmu.
Dobrodziejstwo substancji czynnych jagody czarnej znajdziemy nie tylko w owocach, lecz także w listkach.
Zobacz, co można z nich zrobić:
nalewkę z owoców jagód, czyli jagodziankę
Choroba brudnych jagód to nie mit
Oprócz niewątpliwych walorów odżywczych i smakowych w owocach jagód może się kryć coś jeszcze – i to groźnego, niechcianego. To jaja niebezpiecznego tasiemca bąblowca. Jest on roznoszony przez leśne zwierzęta, a przede wszystkim lisy – zbadano, że 1 na 3 jest nosicielem bąblowca. Mało tego, również koty i psy, które obwąchiwały kał zarażonego zwierzęcia, same stają się jego nosicielem. U człowieka zarażenie się bąblowcem może nastąpić przez potarcie ust brudną skażoną ręką. Jak widać higiena – dokładne: mycie rąk – to podstawa zdrowia.
Tasiemiec bąblowca wywołuje w organizmie poważną chorobę – bąblowicę. Jest trudna do zdiagnozowania, na dodatek jej objawy mogą być widoczne dopiero po 5–10 latach. Otorbielona larwa bąblowca bywa mylona przez lekarzy z nowotworem. Nawet jeśli jest prawidłowo rozpoznana i usunięta, nie gwarantuje to, że pasożyt został do końca usunięty. Z tego powodu pacjent pozostaje przez 10 lat pod stałą kontrolą lekarza.
A czym grozi bąblowica? Przede wszystkim zniszczeniem wątroby, płuc, nerek, a także mózgu i to do tego stopnia, że w końcowym stadium człowiek w zasadzie przestaje funkcjonować i umysłowo, i fizjologicznie. W najgorszym wypadki bąblowica po długiej i wyniszczającej chorobie prowadzi do śmierci.
Jak się ustrzec bąblowicy?
Przede wszystkim należy się wyzbyć zwyczaju jedzenia owoców leśnych prosto z krzaczka – muszą zostać opłukane pod bieżącą wodą. Nie wolno pić nieprzegotowanej wody prosto ze strumienia, bo tam również mogą się znajdować jaja tasiemca bąblowca i zresztą innych pasożytów też. I to, co pandemia COVID-19 powinna nam na stałe zakodować w naszych zachowaniach: należy dokładnie myć ręce, zawsze. W przypadku jagodobrania dotyczy to nie tylko umycia rąk po samym zbieraniu jagód, lecz także po kontakcie ze zwierzętami, które zabraliśmy ze sobą, bo one przecież mogły mieć poza naszą kontrolą kontakt z odchodami zakażonego zwierzęcia.
Rocznie zdarza się ponoć 40 zakażeń tasiemcem bąblowca – oczywiście tych zdiagnozowanych. I niech nie będzie łudzące, że to 1 na 1 000 000 przypadków, bo co, jeśli ten jeden trafi akurat na nas? W kręgu moich znajomych była osoba, której jedna brudna jagoda zmarnowała życie. Jej przypadek skutecznie mnie oduczył jedzenia jagód prosto z krzaczka.