Czy muchomor czerwony jest jadalny? Dlaczego niektórzy jadają Amanita Muscaria?
Muchomor czerwony (łac. Amanita Muscaria) to grzyb, który w ostatnim czasie wywołał burzę. Przez sieć przetoczyła się nawałnica sprzecznych informacji, a liczne dyskusje trwają nadal. Skąd to nagłe zainteresowanie grzybem, który rósł u nas zawsze, znają go wszyscy, a omijają nawet dzieci?
Temat muchomora czerwonego nie jest w sieci tegoroczną nowością. Od kilku lat na grupach i w kanałach społecznościowych zrzeszających osoby o alternatywnych poglądach czy nieco odmiennym stylu życia od ogólnie przyjętego, przewija się temat właściwości i możliwości zastosowania muchomorów czerwonych. Tegoroczna burza została wywołana przez autorkę projektu „O zapachu słońca”, który promuje styl życia bliski naturze oraz dietę opartą na surowych produktach.
Dziewczyna "pochwaliła się" na swoim profilu, że zamierza zjeść czerwonego muchomora, zamieszczając przy tym swoje zdjęcie z okazałym czerwonym kapeluszem. Niezależnie od tego, jakie przyświecały jej intencje, marketingowo był to ruch godny mistrzyni. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Temat wywołał kontrowersje i dyskusje, szybko podchwyciły go media.
Czy czerwone muchomory są jadalne?
W atlasach i książkach grzybiarskich muchomor czerwony figuruje jako grzyb trujący. W każdym sanepidzie dostaniemy podobną informację, zgłaszając się tam z koszem pełnym czerwonych kapeluszy. Są jednak ludzie, którzy czerwone muchomory po ugotowaniu jadają i twierdzą, że są smaczne i niegroźne. Na Syberii muchomor czerwony uważany jest za grzyb jadalny, który daje krzepę. Źródła historyczne podają, że rosyjscy żołnierze podczas II wojny światowej chętnie zbierali, gotowali i zjadali te grzyby.
Znany z zamiłowania do dzikiej kuchni Łukasz Łuczaj – botanik, doktor habilitowany nauk biologicznych, wykładowca akademicki, kierownik Zakładu Botaniki Uniwersytetu Rzeszowskiego, a także wideobloger i autor książek „Dzikie rośliny jadalne Polski” i „Dziki ogród” odważył się spróbować czerwonego muchomora w jednym z odcinków swojego bloga. Ugotował go wcześniej dwukrotnie w dużej ilości mocno osolonej wody. Zaznaczył jednak, że zrobił to tylko w ramach eksperymentu, którego nie zamierza powtarzać. Nie zalecał też takich eksperymentów innym. Nasze lasy są pełne smacznych, wartościowych i całkowicie bezpiecznych grzybów. To po nie sięgajmy, pamiętając, że jeśli jakiś egzemplarz budzi wątpliwości, najlepiej pozostawić go w lesie.
Charakterystyka czerwonego muchomora
Jak wygląda muchomor czerwony, wie chyba każdy. Można by się pokusić o stwierdzenie, że to najbardziej rozpoznawalny grzyb, jaki rośnie w Polsce. Na marginesie dodam, że byłoby świetnie, gdyby każdy umiał tak łatwo rozpoznać chyba największe zagrożenie z naszych lasów, czyli muchomora zielonawego, wcześniej nazywanego sromotnikowym.
Wracając jednak do tematu, muchomor czerwony jest na tyle rozpoznawalny zewnętrznie, że raczej nikt nie zje go przez przypadek. Czerwony, nakrapiany kapelusz, prosty biały trzon z falbankowatym i nieruchomym pierścieniem i bulwiasta podstawa trzonu to jego charakterystyczne cechy zewnętrzne. Kryją one w sobie, poza wodą, której w każdym grzybie jest najwięcej, wiele substancji mających wpływ na funkcjonowanie naszego organizmu.
- Kwas ibotenowy – substancja, która działa drażniąco na układ pokarmowy oraz układ nerwowy. Jej spożycie może wywołać nie tylko biegunkę, mdłości i wymioty, ale także odurzenie, duszności i problemy z oddychaniem. Pod wpływem wysokiej temperatury ulega dekarboksylacji do muscymolu.
- Muscymol – substancja psychoaktywna, działająca na receptory GABA.
- Muskaryna – substancja trująca. Objawy zatrucia tym alkaloidem w postaci wymiotów, biegunki, łzawienia, ślinotoku, rozmyciem obrazu i problemami z oddychaniem pojawiają się do pół godziny po spożyciu i mogą utrzymywać do 2 godzin.
- Muskazon – substancja o działaniu psychoaktywnym i toksycznym.
- Hydrazyna – substancja o działaniu żrącym, występuje tylko w niektórych osobnikach.
Czy muchomor czerwony zabija?
Substancje zawarte w muchomorze czerwonym wywołują nieprzyjemne, niekiedy nawet bardzo, dolegliwości, ale nie ma dowodów na to, że uszkadzają trwale jakiekolwiek narządy w ludzkim organizmie, jak to ma miejsce w przypadku zjedzenia na przykład muchomora zielonawego. Nie znalazłam też odnotowanych przypadków śmierci po zjedzeniu muchomora czerwonego. Należy jednak pamiętać o tym, że jest to grzyb na tyle rozpoznawalny, że nikt nie zje go przez pomyłkę. Niektóre źródła podają, że śmiertelne zatrucie czerwonym muchomorem u osoby zdrowej może nastąpić po zjedzeniu 15-20 surowych kapeluszy tych grzybów, więc trzeba przyznać, że takiej ilości nie przyjmują chyba nawet najwięksi entuzjaści grzybowych podróży (o czym poniżej).
Dlaczego niektórzy ludzie zjadają czerwone muchomory?
To pytanie najlepiej byłoby zadać tym, którzy to robią. Jednak nawet z danych zawartych w sieci można wysnuć kilka wniosków. W niektórych kulturach muchomory czerwone są świętą rośliną, jadaną ceremonialnie przez szamanów. Muchomor ma w takim wypadku wprawić w mistyczny trans. Wspomniany wyżej kwas ibotenowy ma działanie odurzające, z kolei muscymol zwiększa wrażliwość zmysłów, wywołuje hipnagogiczne wizje i stany przypominające świadome śnienie. Prawdopodobnie z tych właśnie powodów po amanitę sięgają ludzie, którzy chcą doświadczyć odmiennych stanów świadomości, traktując muchomora czerwonego jak darmowy i łatwo dostępny środek halucynogenny. Poszukiwanie łatwego i taniego odlotu oraz brak wiedzy i przygotowania na takie przeżycia, mogą niestety skończyć się bardzo silnymi dolegliwościami fizycznymi, a także trwale wpłynąć na psychikę. Dlatego intoksykacja nim może skończyć się tragicznie.
Im mniejsza świadomość, z jakim środkiem ma się odczynienia, tym większe niebezpieczeństwo traumy. Tym bardziej, że mechanizmy działania substancji zawartych w muchomorze czerwonym nie zostały jeszcze dokładnie zbadane. Muscymol to substancja, która łączy się z tymi samymi receptorami, na które działają niektóre grupy leków psychotropowych. Jego niewielkie dawki mogą powodować uspokojenie i rozluźnienie przy jednoczesnym rozszerzeniu percepcji. Jego potencjalna skala działania jest na tyle duża, że są osoby, które decydują się na stosowanie odpowiednio przygotowanych suszonych czerwonych muchomorów w formie mikrodawkowania.
I taki sposób spożywania muchomora czerwonego miała zastosować wspomniana na początku artykułu influencerka. Jednak jej post był skonstruowany w taki sposób, że kto nie przeczytał go w całości, a spojrzał tylko na tytuł i obrazek (umówmy się - większość z nas tak właśnie przegląda media społecznościowe), ten mógł wysnuć mylne wrażenie, że muchomory można zjadać ot tak - dla kaprysu, szybkiego tripu, bez zastanowienia. Miejmy nadzieję, że sprowokowana w ten sposób dyskusja sprawi, że bardziej świadomie będziemy podchodzić do Internetowych rewelacji. Rozum, uważność i dociekliwość są nam najlepszymi doradcami.
Grzybowe wątpliwości
Stan obecnej wiedzy na temat właściwości i działania muchomora czerwonego jest na pewno niewystarczający. Potrzebne są badania i testy, które określą, jak cienka jest granica pomiędzy jego szkodliwością, a potencjałem kulinarnym i chyba przede wszystkim leczniczym. W końcu jeszcze do niedawna uważano, że inne grzyby, określane od zawsze za jadalne, nie oferują nam nic poza wartościami smakowymi i wodą. Dziś zdecydowanie odchodzi się od tych teorii, gdyż badania wykazały, że w grzybach znajdziemy wiele składników odżywczych. Kto wie, może za jakiś czas medycyna spojrzy przychylnym okiem na muchomora czerwonego i wykorzysta go choćby jako źródło znakomitej, łatwo przyswajalnej witaminy D. Naukowcy coraz chętniej sięgają po zagadnienia mikrodosingu substancji psychoaktywnych, poszukując w naturze remedium na choroby psychiczne i zaburzenia lękowe. Może muchomor stanie się jednym z nich.
Muchomory w medycynie ludowej
Właściwości muchomora czerwonego wykorzystywane są w medycynie ludowej. Nie tylko na dalekiej Syberii, ale również w Polsce i innych krajach. W końcu to bardzo powszechny grzyb. Tradycyjnych przepisów na nalewki, kremy i maści z muchomora czerwonego przekazywanych ustnie, a teraz także za pomocą sieci jest mnóstwo. Stosuje się je, oczywiście zewnętrznie, na bóle stawowe mięśniowe i kostne, a także na problemy skórne. Podobno maść z amanity jest najlepszym sposobem na odleżyny u chorych. W Rosji takie specyfiki można kupić w aptece. U nas dostępne są na platformach sprzedażowych.