Sposób mistrzów na nalewkę truskawkową – jeden składnik czyni cuda
Dieta bezglutenowa
Dieta wegańska
Dieta wegetariańska
Nalewka truskawkowa jest jest niby prosta w wykonaniu, ale problemem może się okazać zatrzymanie w niej wyraźnego smaku truskawek i zahamowanie przenikania do niej goryczki z pestek owocu. Mistrzowie mają na to prosty sposób – nie każdy go zna. A my wam uchylamy rąbka tajemnicy.
Sekretnym składnikiem jest pieprz czarny, a dokładnie 10 ziaren na każdy kilogram truskawek. Oczywiście najważniejszy jest sam owoc – truskawki powinny być zdrowe i dojrzałe, lekko kwaskowe, bo w nalewce ta kwaskowość jest ważniejsza od słodyczy. Do nalewki truskawkowej świetnie nadaje się odmiana malinówka, marmolada, a także moja ulubiona kaszëbsci malëne, czyli dosłownie ‘kaszubska malina’, choć oczywiście chodzi o truskawkę. I to nie byle jaką – tę nazwę można stosować wyłącznie do odmiany rosnącej na Pojezierzu Kaszubskim i tylko taka truskawka otrzyma znak unijny chronionego oznaczenia geograficznego. Niestety, ta truskawka nieźle się ceni i tania nie jest.
Sama nalewka truskawkowa powinna dojrzewać rok – to niewiele jak na nalewkę, niemniej truskawkowa najlepiej smakuje właśnie po upływie tego czasu. Zachowuje zapach i przede wszystkim głębię smaku. W kolejnych latach gaśnie.
SKŁADNIKI
- truskawki – mocno dojrzałe, kwaskowate
- jak najświeższy pieprz czarny – 10 ziaren na każdy kilogram truskawek
- spirytus 60-procentowy
- cukier
PRZYGOTOWANIE KROK PO KROKU
- Truskawki myjemy z szypułkami, osączamy i dopiero wówczas pozbawiamy szypułek.
- Owoce dzielimy na połówki lub ósemki i dopiero wówczas napełniamy nimi słój w ¾ jego objętości.
- Dodajemy ziarna pieprzu. Najlepiej umieść je w specjalnej pończosze – ułatwi nam to później ich wyłowienie z nalewu.
- Całość zalewamy 60-procentowym alkoholem, tak by wypełnił cały słój, i macerujemy przez 4 tygodnie na słonecznym stanowisku.
- Po tym czasie wyławiamy pieprz. Zrobił już swoje: przyhamował goryczkę pestek i jednocześnie utrwalił cudowny smak truskawki.
- Dalsza maceracja powinna trwać tak długo, aż owoce wyblakną (ok. 2 miesięcy od nastawienia).
- Gdy owoce stracą swój kolor, osączamy je i zasypujemy cukrem. Nie przywiązywałabym tu specjalnej wagi do proporcji, bo w każdym roku owoc jest inny – zależy to od liczby słonecznych dni, padającego deszczu, chłodu itp. Ja przyjmuję zasadę Lucyny Ćwierczakiewiczowej, by owoc wziął cukru tyle, ile potrzebuje. Jeśli cukru nasypiemy na samą górę owoców, to one same go wchłoną w wystarczającej dla siebie ilości, a reszta zostanie na wierzchu (i oczywiście taki cukier możemy wykorzystać do innych celów).
- Nalew z osączonych truskawek odstawiamy w ciemne miejsce, a same owoce znów ustawiamy na słonecznym stanowisku, czekając, aż puszczą likier (ok. 2–3 tygodnie). Owoce powinny w nim pływać.
- Gdy owoce pod wpływem cukru oddały zatrzymany w nich alkohol, osączamy je z wytrąconego likieru.
- Komponujemy naszą nalewkę z pierwszego nalewu i likieru, pamiętając, by do gęstego i słabszego (likieru) dodać rzadsze i mocniejsze (I nalew) – dzięki temu nalewka nam nie zmętnieje. Nie musimy zużywać całego likieru – nalewka nie powinna być słodkim ulepkiem, tylko trunkiem o zrównoważonej harmonii słodyczy i kwasowości.
- Nalewkę odstawiamy w ciemne i w miarę chłodne miejsce. Obserwujemy, jak się klaruje. Gdy na dnie słoja zbierze się osad, a płyn będzie wystarczająco klarowny, zlewamy nalewkę (najlepiej za pomocą rurki) przez filtr (do kawy, albo przez gazę, tetrę) do butelek. Pozostały na filtrze osad wyciskamy do nalewki.
- Odstawiamy butelki z trunkiem w ciemne miejsce na rok, aby nasza nalewka truskawkowa osiągnęła swoją pożądaną dojrzałość.
- A co z owocami? Możemy je z powodzeniem wykorzystać o deserów i potraw.