Co zamiast soli? Czym "posolić" potrawy?
WHO (Światowa Organizacja Zdrowia) od lat alarmuje, że jemy za dużo soli. Według jej zaleceń, powinniśmy używać nie więcej niż 5 g (płaska łyżeczka od herbaty) soli na dobę. Jemy znacznie więcej. Nie ma się co obrażać na WHO, bo nie występuje tu jako obrońca dochodów kopalni soli, ale zdrowia.
Spis treści
Nie można się obejść bez soli – nawet bezsolna dieta nie jest jej całkowicie pozbawiona, ale nadużywanie tej przyprawy przyprawia nie tylko o ból głowy. Grozi wieloma innymi chorobami tak zwanymi cywilizacyjnymi, jak na przykład nadciśnienie tętnicze i udary mózgu. Oczywiście my nie widzimy bezpośredniego związku tych i innych chorób z nadużywaniem soli, bo po zjedzeniu przesolonej potrawy co najwyżej wypijamy hektolitry płynów, a nie padamy z powodu udaru bądź nadciśnienia. Ale sól w organizmie czyni spustoszenia powoli i latami. Potem jest nagłe „bęc”, i lament: skąd, dlaczego, przecież dbam o siebie!
Jak działa i gdzie jest sól?
Sól działa jak narkotyk. Osobom przyzwyczajonym do jej nadużywania bardzo trudno jest przestać to robić. Po prostu jedzenie im nie smakuje, bo…jest niesłone. Niesmaczna jest każda potrawa i produkt, których wybijającym się smakiem nie jest smak soli. Takim osobom niezwykle trudno jest wytłumaczyć, że już przestały odróżniać inne smaki.
Poza tym sól jest doskonałym i jednym z najstarszych konserwantów – więc używa się jej „do wszystkiego” i naprawdę trudno znaleźć w sklepie produkt jej pozbawiony. Znajduje się nawet w kisielach i słodkich batonikach! Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że stała się jednym ze składników produktów kupowanych w sklepach, niezależnie od tego, czym one są – ciastkami, mięsem, wędliną czy „gotowcami” do zalania wodą!
Co zamiast soli?
Ponieważ nie tylko WHO bije na alarm w sprawie nadużywania soli, ale także dietetycy, żywieniowcy i lekarze, w sklepach pojawiła się sól „specjalnego” przeznaczenia. Kupić można taką sól, która zawiera bardzo mało sodu (to jest główny winowajca i jednocześnie on odpowiada za smak soli), a więcej potasu i magnezu.
Istnieje sól dla osób z chorobami układu krążenia, dietetyczna, jest sól sprowadzana z innych regionów świata niemalże w dowolnym kolorze, jest sól drobna i gruboziarnista, w płatkach, kostkach, bloczkach i czym kto tam jeszcze chce. Ale każda z nich ma dwa felery: nie smakuje tak jak nasza (bo ma nieco inny skład) oraz jest nieprzyzwoicie droga (pół kilograma różowej soli himalajskiej kosztuje 10 pln, a tyle samo himalajskiej krystalicznej już 30 pln, za 350 g polskiej soli o obniżonej zawartości sodu trzeba zapłacić ok. 3 pln)! Jeśli wziąć pod uwagę ilość zużywanej przez nas soli (około 10 g/doba), to jej jedzenie jest bardzo kosztowne.
Sól nie jest jednak niezastąpiona! Zamiast doprawiać nią potrawy, można używać ziół! To zdecydowanie tańsze rozwiązanie, bo zioła, które doskonale ją zastępują, z powodzeniem można uprawiać w domu!
Estragon, tymianek i lubczyk to podstawowe zioła, których można używać zamiast soli. Zwłaszcza z lubczykiem warto się przeprosić (został nie wiedzieć czemu zapomniany), bo naprawdę nie służy tylko do wątpliwego wprawiania kogoś w stan zakochania! Nie co innego, ale właśnie lubczyk nadaje specyficzny i przez wielu uwielbiany smak przyprawie maggi z przemysłowej produkcji!
Z ziół można też robić mieszanki – zamiast soli dobrze się sprawdzi mieszanka bazylii i rozmarynu, a także wszelkie mieszankowe kombinacje ze wspomnianych wcześniej ziół.
Można też poeksperymentować:
Kupujemy 20 dag białego sera, rozdrabniamy, wsypujemy do niego 2-3 płaskie łyżeczki od herbaty mieszanki ziół prowansalskich, 2-3 pokrojone rzodkiewki, odrobinę śmietany i dokładnie mieszamy. Zostawiamy na 10-15 minut i sprawdzamy, czy jest słone. Jest! Jeśli nie jest, to znaczy, że z powodu nadużywania soli mamy problem ze smakiem. Smacznego!