Spis treści
Nie można się obejść bez soli – nawet bezsolna dieta nie jest jej całkowicie pozbawiona, ale nadużywanie tej przyprawy przyprawia nie tylko o ból głowy. Grozi wieloma innymi chorobami tak zwanymi cywilizacyjnymi, jak na przykład nadciśnienie tętnicze i udary mózgu. Oczywiście my nie widzimy bezpośredniego związku tych i innych chorób z nadużywaniem soli, bo po zjedzeniu przesolonej potrawy co najwyżej wypijamy hektolitry płynów, a nie padamy z powodu udaru bądź nadciśnienia. Ale sól w organizmie czyni spustoszenia powoli i latami. Potem jest nagłe „bęc”, i lament: skąd, dlaczego, przecież dbam o siebie!
Jak działa i gdzie jest sól?
Sól działa jak narkotyk. Osobom przyzwyczajonym do jej nadużywania bardzo trudno jest przestać to robić. Po prostu jedzenie im nie smakuje, bo…jest niesłone. Niesmaczna jest każda potrawa i produkt, których wybijającym się smakiem nie jest smak soli. Takim osobom niezwykle trudno jest wytłumaczyć, że już przestały odróżniać inne smaki.
Poza tym sól jest doskonałym i jednym z najstarszych konserwantów – więc używa się jej „do wszystkiego” i naprawdę trudno znaleźć w sklepie produkt jej pozbawiony. Znajduje się nawet w kisielach i słodkich batonikach! Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że stała się jednym ze składników produktów kupowanych w sklepach, niezależnie od tego, czym one są – ciastkami, mięsem, wędliną czy „gotowcami” do zalania wodą!
Co zamiast soli?
Ponieważ nie tylko WHO bije na alarm w sprawie nadużywania soli, ale także dietetycy, żywieniowcy i lekarze, w sklepach pojawiła się sól „specjalnego” przeznaczenia. Kupić można taką sól, która zawiera bardzo mało sodu (to jest główny winowajca i jednocześnie on odpowiada za smak soli), a więcej potasu i magnezu.
Istnieje sól dla osób z chorobami układu krążenia, dietetyczna, jest sól sprowadzana z innych regionów świata niemalże w dowolnym kolorze, jest sól drobna i gruboziarnista, w płatkach, kostkach, bloczkach i czym kto tam jeszcze chce. Ale każda z nich ma dwa felery: nie smakuje tak jak nasza (bo ma nieco inny skład) oraz jest nieprzyzwoicie droga (pół kilograma różowej soli himalajskiej kosztuje 10 pln, a tyle samo himalajskiej krystalicznej już 30 pln, za 350 g polskiej soli o obniżonej zawartości sodu trzeba zapłacić ok. 3 pln)! Jeśli wziąć pod uwagę ilość zużywanej przez nas soli (około 10 g/doba), to jej jedzenie jest bardzo kosztowne.
Sól nie jest jednak niezastąpiona! Zamiast doprawiać nią potrawy, można używać ziół! To zdecydowanie tańsze rozwiązanie, bo zioła, które doskonale ją zastępują, z powodzeniem można uprawiać w domu!
Estragon, tymianek i lubczyk to podstawowe zioła, których można używać zamiast soli. Zwłaszcza z lubczykiem warto się przeprosić (został nie wiedzieć czemu zapomniany), bo naprawdę nie służy tylko do wątpliwego wprawiania kogoś w stan zakochania! Nie co innego, ale właśnie lubczyk nadaje specyficzny i przez wielu uwielbiany smak przyprawie maggi z przemysłowej produkcji!
Z ziół można też robić mieszanki – zamiast soli dobrze się sprawdzi mieszanka bazylii i rozmarynu, a także wszelkie mieszankowe kombinacje ze wspomnianych wcześniej ziół.
Można też poeksperymentować:
Kupujemy 20 dag białego sera, rozdrabniamy, wsypujemy do niego 2-3 płaskie łyżeczki od herbaty mieszanki ziół prowansalskich, 2-3 pokrojone rzodkiewki, odrobinę śmietany i dokładnie mieszamy. Zostawiamy na 10-15 minut i sprawdzamy, czy jest słone. Jest! Jeśli nie jest, to znaczy, że z powodu nadużywania soli mamy problem ze smakiem. Smacznego!