Co jedzą alpiniści i himalaiści? Co zawiera jadłospis wysokogórskich wypraw

2019-01-16 19:08

Ekstremalne wyprawy wysokogórskie zmuszają ciało człowieka do nadludzkiego wysiłku. Dlatego tak ważny jest odpowiednio dobrany jadłospis. Od niego zależy nie tylko zdrowie, ale i życie zdobywcy szczytu. Dieta alpinisty, a szczególnie codzienne menu himalaisty to prawdziwe wyzwanie kulinarne. 

Co jedzą alpiniści i himalaiści? Co zawiera jadłospis wysokogórskich wypraw
Autor: Shutterstock Ostatni obóz przed zdobyciem szczytu to maleńki namiot, jeden palnik i ograniczone zapasy żywności. 

Jedzenie na szlaku ma dostarczać składników odżywczych, zapewniać odpowiednią dawkę energii, ale przede wszystkim ma być smaczne.

Kwestia smaku ma szczególne znaczenie w górach wyższych. Wraz ze zmniejszającą się ilością tlenu w atmosferze, pojawia się choroba wysokościowa, której efektem jest między innymi osłabiony apetyt, a w przypadku aktywności fizycznej powyżej 7 tys. m n.p.m. także stopniowy zanik łaknienia. 

Słynny himalaista Reinhold Missner w swojej książce „Życie na krawędzi” pisał: – Na wysokości niechętnie je się potrawy, które nie smakują, nie są dobrze przyprawione. Nie ma nic ważniejszego od zupy czy kiełbasy, która ma dobry smak. Wszystko inne leży nieruszone. Nikt nie je tego, co jest niesmaczne. 

Ludzkie zapotrzebowanie na energię w trakcie górskiej wyprawy, jest znacznie wyższe od normalnego. O ile dzienna dieta przeciętnego człowieka to około 2000 kcal, to podczas wysiłku wspinaczkowego zapotrzebowanie na energię wzrasta dwukrotnie. Uwzględniając ciężki bagaż oraz trudne warunki klimatyczne (im wyżej, tym chłodniej) dieta 5000 kcal dziennie dla alpinisty, czy himalaisty nie jest niczym niezwykłym.

Dlatego jadłospis wypraw wysokogórskich to przede wszystkim suche produkty dostarczające sporej dawki łatwo przyswajalnej energii oraz odpowiedniej wartości odżywczej. Należą do nich makarony i kasze, ale także sproszkowane jajka, mleko i warzywa. Ważne miejsce zajmują batony energetyczne oraz czekolada.

Najlepszym źródłem białka są niezastąpione konserwy mięsne i rybne. Chociaż dzisiaj dalekie wyprawy najczęściej zaopatrują się w liofilizowane gotowe dania przemysłowe. Dlaczego?

Ponieważ, jadłospis wypraw wysokogórskich oprócz kryterium wartości odżywczych musi spełniać dodatkowe trzy warunki:

- produkty do przygotowania potraw muszą być trwałe i lekkie, wszystko trzeba przecież nieść na własnych plecach,

- dania można przygotować na pojedynczym palniku, z użyciem 1-2 naczyń.

- dania można przygotować w najkrótszym czasie, przez zalanie wrzątkiem lub podgrzewanie przez 2-5 minut, niestety paliwo też swoje waży, więc do dyspozycji są ograniczone ilości, które również trzeba nieść w plecaku.

Na świecie jest niewiele firm specjalizujących się w produkcji liofilizowanych dań gotowych. Jedną z nich jest wielokrotnie nagradzana na forum międzynarodowym, polska firma LYO FOOD oferująca takie przysmaki, jak: bigos, gulasz wieprzowy z kaszą, kurczak tikka masala. Dania są przygotowywane według tradycyjnej receptury, gotowane ze świeżych składników, bez sztucznych dodatków i konserwantów, a potem liofilizowane to ultra lekkiej postaci. Proces liofilizacji, czyli odwodnienia, pozwala na zachowanie oryginalnej formy i kształtu wszystkich składników. Dzięki temu posiłki nie tylko smakują, ale także wyglądają jak domowy obiad. Hermetycznie zamknięta duża porcja schabu w sosie z zielonym pieprzem i ziemniakami waży zaledwie 107 g, a po uwodnieniu 500 g. Takie danie obiadowe dostarcza ok. 2000 kcal. Z gotowych dań korzysta himalaista Adam Bielecki (35 l.), Maciej Ciesielski, czy Matt Helliker oraz wiele gwiazd alpinizmu, himalaizmu, narciarstwa wysokogórskiego, żeglarstwa, a przede wszystkim polarnictwa (Marek Kamiński).