Czy Clean Label zawsze jest clean?
Rok 2018 na rynku spożywczym, to kolejny rok, który mija pod hasłem powrotu do natury. Według Health Focus International już 77% konsumentów jest zainteresowanych zakupem produktów naturalnych. Czy jednak faktycznie produkty oznaczane jako „bio”, „eko” czy „fit” mają na tyle prosty i zdrowy skład, by wpisać się w filozofię Clean Label?
Spis treści
Clean Label czyli „czysta etykieta” to termin stosowany w przemyśle spożywczym określający produkty cechujące się krótkim, zrozumiałym dla klienta i naturalnym składem. Termin ten powstał przede wszystkim w trosce o zdrowie konsumentów, a jego celem jest uproszczenie dokonania wyboru żywności o wysokiej wartości odżywczej i zdrowotnej. Niestety jednak, za sprawą braku regulacji prawnych, Clean Label może także stać się pułapką marketingową zastawioną przez wielkie koncerny.
Interpretacja hasła Clean Label może różnić się w zależności od preferencji i oczekiwań konsumentów na całym świecie. Może oznaczać zarówno wykorzystanie w produkcji wyłącznie składników naturalnych lub ekologicznych, jak również eliminację czy jedynie ograniczenie stosowanych dodatków chemicznych. Takie podeście tworzy doskonałą okazję do wszelkiego rodzaju nadużyć. Należy sobie bowiem uświadomić, że każda zmiana w składzie produktu rynkowego pociąga za sobą zagrożenia związane ze spadkiem sprzedaży, a także generuje koszty, które należy w pewien sposób zamortyzować.
Sztuczki producentów
Najprostszym sposobem na zastąpienie niepożądanego składnika jest zmiana jego nazwy. Tak więc, podejrzanie wyglądające E150 często zostaje zastępowane swojsko brzmiącym karmelem, który jednak ze względu na proces produkcyjny nie ma nic wspólnego z jego domowym odpowiednikiem.
Kolejnym zabiegiem stosowanym przez wielkie marki jest skrócenie listy składników, tak aby wyglądała na „zdrowszą”. Często jednak, pomimo ograniczeń składu wciąż pozostają w nim zagęstniki, barwniki czy konserwanty.
Uważać należy także na hasła znajdujące się na opakowaniach. Slogany „Slim”, „Fit”, „Fitness”, czy nawet „bez sztucznych dodatków” mogą okazać się bez pokrycia lub w najlepszym przypadku mocno naciągane. Najlepszym przykładem takich działań są jogurty naturalne typu 0% – zdarza się bowiem, że producent ograniczając ilość tłuszczu dosypuje do nich mnóstwo stabilizatorów i zagęstników, których zadaniem jest utrzymanie prawidłowej konsystencji produktu.
Clean Label to nie tylko idea czystej etykiety, ale również racjonalnej ilości soli i cukru w codziennej diecie. Wybierając produkty o kontrolowanej zawartości cukru najlepiej na etykietach poszukiwać certyfikatów i odznaczeń powszechnie uznawanych za wiarygodne np. międzynarodowego certyfikatu SugarWise, który gwarantuje, że wszelkie deklaracje dotyczące jego ilości zostały zweryfikowane przez ekspertów i odpowiadają stanom faktycznym. SugarWise powstało, podobnie jak idea Clean Lebel w trosce o zdrowie konsumentów. Jego inicjatorką jest Rend Platings, matka, która postanowiła stanąć do walki z pogłębiającym problemem otyłości wśród dzieci. To, że temat jest warty uwagi udowadniają liczne badania naukowe, które od lat sugerują, że obecne pokolenie rodziców może być pierwszym, które przeżyje swoje potomstwo.
Zmiany na rynku
W związku z panującymi w Polsce trendami na rynku spożywczym coraz częściej na sklepowych półkach spotykamy produkty o tzw. „czystej etykiecie”. Od innych odróżnia je przede wszystkim użycie prostych, powszechnie znanych składników i krótki skład. Często opatrzone są sloganami takimi jak „naturalny” czy „wiejski”, warto jednak zweryfikować te obietnice czytając etykietę.
Pierwszą polską marką mogącą pochwalić się, zarówno produktami stricte Clean Lebel, jak i certyfikatem SugarWise jest DayUp. To marka, która w swojej działalności koncertuje się na dostarczeniu konsumentom wysokiej jakości żywności o prostym, przejrzystym składzie.
– Ideą marki DayUp jest walka o lepszą żywność dla każdego. W odpowiedzi na potrzeby konsumentów postanowiliśmy stworzyć całkiem nową linię produktów – w wygodnym opakowaniu, smaczną alternatywę często przesłodzonych deserów mlecznych lub jogurtów, a przy tym w pełni naturalną, taką „bez ściemy”. Koncentrujemy się przede wszystkim na zmianie mentalności i nawyków żywieniowych Polaków, co można osiągnąć jedynie poprzez edukację w zakresie czytania etykiet ze zrozumieniem – komentuje Piotr Izdebski – prezes zarządu Arteta – producenta marki DayUp.
DayUp to zdrowe przekąski zamknięte w wygodnych, poręcznych opakowaniach. Na rynku wyróżniają się przede wszystkim prostym składem bez żadnych ulepszaczy oraz tym, że na żadnym etapie produkcji nie dodano do nich cukru, ani substancji słodzących! W ofercie marki można znaleźć m.in. zdrowe przekąski na bazie musów owocowych, jogurtu i ziaren zbóż, a także bezglutenowe desery stworzone z połączenia śmietanki kokosowej, tapioki i owoców. Do wyboru w bogatej gamie różnorodnych smaków.
– Należy podkreślić, że nowy trend w „czyszczeniu etykiet” utrzymujący się na rynku to duży krok na przód. Jesteśmy dumni, że realizując misję marki DayUp walki o lepszą żywność, nie tylko uczestniczymy, a stymulujemy to zjawisko w Polsce. Przewidywać można, że trend w kolejnych latach jeszcze zyska na sile i w przyszłości będziemy mogli zaobserwować wysyp zdrowej żywności w przystępnych cenach. – podsumowuje Piotr Izdebski.