Marzy mi się barokowa uczta - Alek Rogoziński o jedzeniu i pisaniu książek

2022-02-10 13:10

Kulinarne orgie, dzika feeria smaków. Tak wyśmienite tło ma "Skradziony klejnot", najnowsza komedia kryminalna Alka Rogozińskiego od Wydawnictwa Harde. Miłosno-sensacyjna intryga na dworze królowej Marysieńki Sobieskiej budzi apetyt na przygodę, a na dokładkę inspiruje w kuchni.

Alek Rogoziński Skradziony klejnot
Autor: alekrogozinski.pl

Beszamel: Nie kryłeś tego, że kiedy pisałeś książkę „Babka z zakalcem”, której bohaterka prowadziła cukiernię, przytyłeś. Jak zadziałał "Skradziony klejnot"?

Alek Rogoziński: Przy "Babce z zakalcem" z pewnością nie pomogła pandemia. Siedziałem dwa miesiące zamknięty w domu, zupełnie się nie ruszałem i tyłem. Rozmawiałem z bliskimi osobami, wielu moich znajomych, przyjaciół miało podobne doświadczenia. Zamknięcie, podjadanie, brak ruchu, po dwóch, trzech miesiącach takiego trybu życia okazywało się, że nagle waga zaczynała pokazywać jakieś straszne liczby, które wcale nie powinny się były pojawić na skali. W trakcie pisanie tamtej książki przytyłem też dlatego, że jej główną bohaterką była właścicielka cukierni. Od samego pisania robiłem się głodny jak wilk i łasy na słodkości. Natomiast przy "Skradzionym klejnocie", mimo opisywania tych wszystkich fantastycznych potraw, udało mi się odrobinę schudnąć. Głodniałem, zaglądałem do lodówki, a tam żadnych wykwintnych dań, tylko parówki. Zjadłbym przepiórkę, myślałem, i w rezultacie nic nie jadłem (śmiech).

Przepiórkę? To prawda, że opisujesz wspaniałe uczty. Dołączyłbyś do nich?

Nigdy nie byłem na królewskiej uczcie – bo pomimo tego, co mówią złośliwcy, jeszcze nie mam czterystu lat – i tak, chciałbym się na niej znaleźć. Wydaje mi się, że mam niezbyt zdrowy pociąg do folgowania sobie, jeżeli chodzi o kulinaria. Chciałbym zasiąść przy obiedzie, podczas którego wnoszą i stawiają na stole ogromną wazę wypełnioną dziesiątkami gotowanych we własnym sosie kaczek, bażantów, zajęcy, kuropatw i perliczek, jak to opisuję w "Skradzionym klejnocie".

Co Cię uwiodło w smakach tej barokowej kuchni, że opisałeś je w książce?

Po pierwsze, przepięknie wtedy podawano do stołu, to była uczta zmysłów, a jedzenie fantastycznie doprawiano. Mam poczucie, że ta sztuka zaginęła w naszych czasach. Dodajemy pieprz, sól i na tym często kończymy. W XVII w. używano w kuchni dziesiątek ziół i przypraw, nie żałowano niczego. Niektóre z nich, jak choćby szafran, były swego czasu cenniejsze niż złoto. Tamtejsi kucharze potrafili docenić dobre smaki. Bardzo chętnie wziąłbym udział w takiej uczcie z epoki i popróbował dań. Nie będę ukrywał, że kilku dań z tamtych czasów miałem okazję spróbować i stąd mój zachwyt.

Cóż to była za okazja?

W ubiegłym roku ukazała się znakomita książka „Warszawa da się zjeść", Pawła Płaczka. Przedstawia historyczny rys kulinarny Warszawy. Miałem niezwykłą przyjemność obserwować powstawanie książki i skosztować kilku wyśmienitych dań, przygotowanych według receptur sprzed trzystu, czterystu lat. Doprawionych dokładnie tak, jak w tamtych czasach. To było niezapomniane doświadczenie i wielka inspiracja. Nasze czasy tak wiele rzeczy zwulgaryzowały, między innymi jedzenie.

Ogólnodostępne fast foody sprawiły, że przestaliśmy kochać, doceniać, a przede wszystkim szanować dobre produkty. Jesteśmy zabiegani, nie mamy czasu na gotowanie, prędzej coś tam sobie wszamiemy po drodze z pracy do domu.

Alek Rogoziński
Autor: alekrogozinski.pl

Sam czasami sięgam po jakiś fast food, choć doskonale wiem, że wystarczy poświęcić pół godziny, by zjeść coś, co sprawi mi przyjemność, a nie będzie tylko szybkim zaspokojeniem głodu. Staram się to zmienić.

Mam obawę, że taka barokowa kuchnia może dodać kilogramów, co o tym myślisz?

Król Słońce, panujący w barokowej Francji Ludwik XIV, znany był z gargantuicznego wręcz obżarstwa. Czytałem o nim i byłem jego apetytem zadziwiony. Na francuskim i polskim dworze jadano sporo. Okazuje się, że można wiele zjeść i nie utyć. Każdy dietetyk przyzna, że magia odchudzania polega na tym, że powinniśmy jeść. Głodówka to nie jest dobre rozwiązanie. Na szczęście czytanie książek nie tuczy, choć mam nadzieję, że "Skradziony klejnot" rozbudzi niejeden apetyt.

Alek Rogoziński: kup Skradziony klejnot z autografem na wiemiwybieram.pl

"Skradziony klejnot", Alka Rogozińskiego od Wydawnictwa Harde dostępny w najlepszych sieciach księgarskich i księgarniach stacjonarnych oraz internetowych, w tym na www.wiemiwybieram.pl, jak też w wersji e-book m.in. na woblink.pl, legimi.pl, publio.pl, ebookpoint.pl.

Wydawnictwo Harde zaprasza na stronę www.harde.se.pl oraz na Facebook.com i Instagram - @hardewydawnictwo.