Przy przygotowywaniu zrazów o sukcesie decydują dwa kluczowe czynniki, czyli dobrze wybrana wołowina i zwinięcie.
Kupując mięso prosimy o ligawę, zrazową górną, rozbratel.
Potem wykrawamy idealne na grubość centymetrowe kawałki i poprzez folię ubijamy mięso na najcieńsze możliwe kawałki. Przy rozbijaniu brzegów warto użyć nieco więcej siły bo dzięki temu możemy uniknąć motania się ze sznurkiem. Dobrze rozbite mięso zasklepi się podczas obsmażania, bez konieczności używania nitek.
Nadzienie do zrazów może być naszą fantazją, trzeba tylko zadbać, aby miało wyraźny smak - szczególnie, że solenia wołowiny po całości nie polecam.
Możemy mięso posmarować musztardą Dijon wymieszaną z miodem, przygotować farsz z kiszonej kapusty i grzybów – podobny do tego, jaki umieszczamy w pierogach. Świetnie w nadzieniu smakują duszone pieczarki, posiekane suszone pomidory, marynowana papryka wymieszana z cebulą.
Zrazy obowiązkowo oprószamy lekko mąką i smażymy zaczynając zawsze od strony łączenia. Do wołowego rosołu, w którym dusi lub piecze się mięso wypada dodać zrumienioną cebulę, garść suszonych podgrzybków lub kilka wędzonych śliwek.
Jednym z zagęstników sosu jest miąższ z razowego, żytniego chleba lub…piernika.
Do duszenia nie zapomnijcie dorzucić liści laurowych, ziela angielskiego i kilka goździków.