Faceci na zakupach - popłaczesz się ze śmiechu!
Faceci na zakupach potrafią dać upust kawaleryjskiej fantazji! Aż trudno uwierzyć, że można nie zrozumieć listy zakupów i przynieść tak kuriozalne produkty. W sieci kobiety dzielą się prawdziwymi historiami, które przydarzyły się ich mężom, braciom, synom i ojcom wysłanym na zakupy. Ostrzegamy, dawkujcie ostrożnie, bo możecie popłakać się ze śmiechu!
Faceci bywają nieco wyobcowani i jakby niezaangażowani w sprawy życia codziennego. Ale nie ma się, co denerwować, tylko włączać ich jak naczęściej do prac domowych. Na liście codziennych obowiązków są zakupy. Wiem, to trudne, ale czasem warto oddelegować część obowiązków na innych. My będziemy mniej zmęczone, a oni... No cóż, mniej zagubieni?
Oto autentyczne historie, którymi dzielą się kobiety w internecie. Lojalnie ostrzegamy, dawkujcie ostrożnie, bo można się popłakać ze śmiechu!
- Kiedy poprosiłam męża żeby kupił ciasteczka maślane, to przyniósł do domu zwykłe herbatniki i kostkę masła…
- Ja mojemu mężowi napisałam na liście zakupów - ser feta. Po powrocie powiedział, że wszystko kupił, ale serwet nie było
- Moja mama zrobiła mojemu ojcu listę zakupów. Na liście była pyralgina. Ojciec przyjechał z pelargonią
- Poprosiłam męża, żeby mi kupił płatki kosmetyczne. Wrócił z całą reklamówką najróżniejszych płatków śniadaniowych, bo nigdzie nie było kosmicznych…
- Mojemu napisałam na kartce - dwie "ćwiartki", tylko nie dopisałam, że z kurczaka - przyniósł pół litra
- Mój kiedyś miał kupić śmietankę trzydziestkę to kupił 30 sztuk
- Mówię: “Idź po śmietanę do sklepu”. Za chwilę telefon. “Ewa nie ma chleba to wziąć bułki?!”
- Mój syn będzie mężem… Kiedyś będzie. Proszę, kup śmietanę 36%. Nie było, to kupił dwie 18%.
- “Kup kapustę włoską” - mówię. “Na gołąbki” - dodaję. To przyszedł mi do domu z sałatą rzymską. Pytam, co to jest?! “Miałeś kupić włoską, a nie rzymską (w dodatku sałatę)!” Mąż na to: “No przecież rzymska to też włoska!” I weź tu dyskutuj…
- Mojemu mówię: “Kup koperek”. On na to: Czyli to zielone z pietruszki?
- Mój mąż jak wysłałam go po natkę pietruszki, to kupił koperek, a jak po korzeń pietruszki, to kupił imbir. Teraz mówię, że chcę białą marchewkę.
- Kazałam mężowi kupić porcje rosołowe, to przyniósł kostki rosołowe. I jeszcze pyta: “A to nie to samo?”
- Koleżanki mąż szedł na zakupy do spożywczaka. Ona: “Kup mi coś” On: “Co?” Ona: “Zaskocz mnie!” Kupił jej herbatę z dziurawca!
- Mój przyniósł na godzinę przed imprezą zamiast mozzarelli - mortadelę…
- Mój syn poszedł kupić 2 kg cukru, przychodzi i mówi, że kupił 2 razy po 1 kg bo nie było całych 2 kg
- Prosiłam syna o 2 kg mąki kupił 4 i powiedział, że dziwnie pakowana jakoś, bo na opakowaniu pisało 450…
- Kiedyś wysłałam męża po ciecierzycę, szuka i szuka, nie może znaleźć, więc zapytał panią z obsługi i pyta jej czy jest "cień księżyca". Babka patrzy na niego jak na idiotę, bo nie wiedziała o co chodzi. W końcu dał jej kartkę i sama przeczytała, a ten mój źle odczytał. Babka miała taki ubaw, że aż mu podziękowała za poprawę humoru!
- Mój syn zamiast majeranku chciał kupić cyjanek. Na pytanie sprzedawcy do czego, powiedział: “Mama gotuje dla taty fasolkę…”
- Mój mąż poszedł dzisiaj na zakupy. Mówię do niego: “Kup szczypiorek”. A on do mnie: “To takie białe z zielonym?” Mówię: “No kurde, nie wiesz, jak wygląda szczypiorek?” A on do mnie, że nie je tego badziewia. Ostatecznie dzwoni przez Messenger i pokazuje mi pora…
- Mój sałaty lodowej szukał na mrożonkach.
- Mój mąż też potrafi robić zakupy. “Kup makaron”. Poszedł do sklepu i mówi: “Poproszę makaron” Sprzedawczyni pyta jaki? A on odpowiada: “Kluski…”
- Moja ślubna wysłała mnie do spożywczego, abym kupił dwie paczki nitek. Cholera, nie było w paczkach, kupiłem dwie szpulki. I zamiast podziękowania, to usłyszałem, że jestem idiota.
- Przed niedziela palmową poprosiłam, żeby mąż kupił palmę (wielkanocna jasne przecież), to wrócił jak bohater z okrzykiem: “Palmy nie było kupiłem Kasię!” (Palma i Kasia to oczywiście margaryny)
- Ja wysłałam męża po liście laurowe. Jakoś go długo nie było… Jakież było moje zdziwienie, kiedy w drzwiach ukazał mi się z doniczką i dumny z siebie mówi: "Znalazłem!". Zamiast suszonego w torebce, kupił cały krzak!
- Prosiłam męża, żeby kupił jeden koperek na targu. Pani podaje mu, wiadomo pęczek - a on się upiera że żona chciała tylko jeden.
- Pamiętam raz, jak wysłałam syna po chleb i przyszedł z kilogramem mąki, bo chleba nie było. Męska pomysłowość nie zna granic.
- Kiedyś moja ciocia kazała mężowi kupić śmietanę 30% - to kupił 30% tańszą na wyprzedaży
- Kazałam synowi kupić mąkę ziemniaczaną - kupił zwykłą mąkę i ziemniaki…
Na koniec kawał z brodą, który ma już 60 lat, ale nadal jest śmieszny:
Żona wysłała męża do sklepu po majtki i siatkę na włosy. Ten żeby nie zapomnieć powtarzał całą drogę, co ma kupić.
Wchodzi do sklepu i wypala bez namysłu:− Dzień dobry, poproszę majtki z siatką na włosy.
A ekspedientka:− Panie, a widział pan kalesony z koszykiem na jajka?