Oto 7 niezwykle śmierdzących przysmaków świata. Ich smak rekompensuje wszelkie niedogodności.
Munster - ser pleśniowy z pomarańczową skórką - wytwarzany jest w Wogezach. Zanim trafi do sprzedaży dojrzewa przez 3 miesiące w specjalnej atmosferze, regularnie płukany w solance. Dojrzały ser rozsiewa woń typową dla grzybów rozkładających białko...
Niektóry jego woń przypomina smród zaatakowanych grzybicą stóp... Jednak jeśli odrzucicie wszelkie uprzedzenia Munster odwdzięczy się wam rozkosznym smakiem, który atakuje zmysły i upaja do nieprzytomności. Najlepiej jeść go na deser z kapką miodu i orzechami włoskimi.
Petai to tajlandzki gatunek rośliny strączkowej z rodziny bobowatych. Jej długie strączki zawierają duże nasiona o wysokiej wartości odżywczej. Przy najmniejszym poruszeniu nasiona wydzielają ostrą woń karbidu, albo jak kto woli przetrawionego czosnku.
Cuchnącą krzyżówkę ni to groszku, ni to bobu, smaży się razem z wieprzowiną i podaje w wykwintnych tajskich restauracjach.
W Tajwanie świeże tofu moczy się tygodniami w płynie ze sfermentowanego mleka, mięsa, warzyw i owoców morza. Gdy kostki sojowe całkowicie skisną smaży je się z warzywami. Zapach jednak nie znika...
Śmierdzące tofu nawet po smażeniu i dodaniu przypraw wydziela zapierający dech w piersiach smród zgnilizny.
Chińskie „jajko stuletnie” zwane pitan, bo o nim mowa, wcale nie ma stu lat. To zazwyczaj kacze jajo (rzadziej kurze) fermentowane od dwóch tygodni do trzech miesięcy. Z mieszaniny wapna, słomy ryżowej, soli i naparu z herbaty przygotowuje się papkę, którą szczelnie okleja się kaczy dar życia. Żółtko, im dłużej przetrzymywane w tym kompresie, zmienia barwę od niebieskiej, przez malachitową zieleń, do głębokiej czerni włącznie.
„Jajko stuletnie” silnie pachnie amoniakiem, drażniąc nos, lecz smakuje fantastycznie. Jego gąbczasto-galaretowata konsystencja ustępuje miękko pod zębami, odkrywając swój największy walor – słony, uderzający w podniebienie smak, który uzależnia.
Lutfisk czyli dorsz norweski zwany „rybą mydlaną” jest najpierw solony i suszony na wietrze, potem moczony w wodzie, a na koniec poddany ługowaniu węglanem potasu, dzięki czemu zamienia swoją konsystencję na mydlaną. Smakuje wybornie, ale śmierdzi „wietrzonym trupem”.
W Norwegii lutfisk był kiedyś daniem typowym dla kuchni chłopskiej, jedzonym podczas długich zim. Dzisiaj lutfisk uświetnia rodzinne uroczystości i traktowany jest jak dobro narodowe. Mydlanego dorsza podaje się z zielonym groszkiem, smażonym wędzonym boczkiem i zielonym koprem.
Surstromming znaczy dosłownie „kiszone śledzie”. Z tym szwedzkim przysmakiem ze sfermentowanych śledzi bałtyckich należy obchodzić się ze szczególną ostrożnością.
Surstromming wygląda szalenie apetycznie, ale wystarczy zdjąć na chwilę klamerkę z nosa… Tak, ten zapach zgniłej ryby połączony z kwaśnym odorem dawno nieopróżnianego śmietnika trudno pomylić z jakimkolwiek innym.
Durian to pyszny owoc egzotyczny wydzielający przerażającą woń przepoconych skarpetek, zepsutego mięsa i smażonej cebuli wymieszanych razem.
Smak durianu przypomina waniliowy krem jajeczny wymieszany z głębokim smakiem dojrzałego sera pleśniowego. Niewątpliwie deser przygotowany z durianu jest tylko dla odważnych.